Kilkanaście dużych worków z ubraniami ktoś wyrzucił w lesie w Brzeźnie pod Koninem. Na nielegalnym wysypisku przypadkowy przechodzień odnalazł kwit nadania przesyłki. Na dokumencie widoczne było nazwisko i adres. – Dzięki nim dotarliśmy do właściciela. Dostał mandat i musi uprzątnąć bałagan do poniedziałku – mówi Marcin Michlicki, strażnik gminny z Krzymowa.
Niewielki sosnowy zagajnik rosnący przy drodze na żwirownię ma swojego właściciela. – Należy do starszego mieszkańca naszej gminy – mówi Marcin Michlicki. Przyznaje, że teren ten jest mu dobrze znany. – Ciągle ktoś tu coś wyrzuca. Ostatnio leżał fotel, duży kawałek eternitu, jakieś butelki… Tym razem wśród drzew ktoś ukrył kilkadziesiąt wielkich worków z ubraniami. Na szczęście pozostawił po sobie ślad. To czytelny kwit nadania przesyłki.
Znalezienie takiego dokumentu – jak przyznaje Marcin Michlicki – należy do rzadkości. – Od czasu do czasu sprawdzam. Jak są śmieci, to zakładam rękawiczki i szukam. Ale naprawdę to duży fart, żeby natrafić na jakiś ślad – mówi.
Tym razem się udało. Adres okazał się trafiony. – Mężczyzny nie zastaliśmy w domu, ale byli jego rodzice. Okazało się, że syn jest w trakcie wyprowadzki. Na drugi dzień sam zgłosił się na posterunek policji w Starym Mieście. Dostał mandat w wysokości 100 złotych i zobowiązał się do uprzątnięcia bałaganu. Ma czas do poniedziałku – informuje strażnik gminny z Krzymowa.