Do czwartku, 29 lutego, pan Robert Dolemba z Kleczewa,
tata 11-letniego Arturka musi uzbierać 20 tysięcy złotych na turnus
rehabilitacyjny dla swojego synka. Potrzeba jeszcze 9 tysięcy! Pomóżmy
samotnemu ojcu w dzielnej walce o zdrowie chłopczyka! Zbiórka na siepomaga.pl, szukaj:
„Tata i synek – sami przeciwko chorobie... Pomóż Arturkowi!”
„Pojawiła się szansa na odbycie miesięcznego turnusu rehabilitacyjnego. Niestety nie stać mnie na jego opłacenie. Boję się, że zawiodę mojego syna i nie uda nam się na niego pojechać... Dla Artura jest on bardzo ważny, bo walczy o to, żeby zacząć chodzić! Proszę o pomoc!” – apeluje pan Robert.
W ciągu ostatniego roku ojciec z synem spędzili wiele miesięcy na specjalistycznych turnusach rehabilitacyjnych. „Przyniosły one ogromne postępy w zakresie rozwoju i sprawności Artura! Syn potrafi już samodzielnie siedzieć„ – cieszy się ojciec. „Walczył o to z wielkim trudem. Teraz terapeuci kładą bardzo duży nacisk na pionizację i naukę chodu. Ćwiczenia dają nieoczekiwanie szybkie postępy! Nie możemy się teraz zatrzymać. Może spełnić się moje i Artura marzenie o tym, żeby mógł chodzić! Niestety ceny w ośrodkach poszybowały w górę i za miesięczny pobyt trzeba zapłacić około 20 tysięcy! A jak wiecie, wychowuję synka sam i trudno mi udźwignąć wszystkie wydatki. To dla mnie bardzo trudne, ale jestem zmuszony prosić Was o pomoc. To ja jako rodzic powinienem zapewnić synowi wszystko, czego potrzebuje. Widząc ciężką pracę Artura, jak i efekty, które przynosi jego codzienna walka, muszę zrobić to dla niego. Schować dumę i jeszcze raz poprosić o wsparcie! Wierzę, że razem nam się uda i synek będzie mógł cieszyć się w przyszłości samodzielnością! Już wiele razy pokazaliście, że jesteście aniołami, że potraficie zdziałać cuda. Wierzę, że i tam razem się uda!”.
„Jestem dla synka mamą i tatą w jednym, opiekunem, rehabilitantem, jego oczami i rycerzem, który obroni go przed całym złem świata i będzie się starał, by nikt już go nie skrzywdził” – czytamy na stronie siepomaga.pl. „Kiedyś było tak: idealna rodzina, żona, wyczekane bliźniaki – naszą przyszłość widziałem w kolorowych barwach. Teraz wiem, że nie warto planować, bo los się śmieje z naszych planów. Zostaliśmy sami – ja i mój syn, który potrzebuje pomocy. Czasami gdy ktoś słyszy naszą historię, jest pełen podziwu. Mówią, że zwykle w takich sytuacjach ojcowie odchodzą, by wieść bezproblemowe życie, zostawiając cały ciężar wychowania chorego dziecka na barkach matki. W moim przypadku było odwrotnie, chociaż już nie chcę rozdrapywać ran. To nie ma sensu i nie pomoże mojemu dziecku”.
U Arturka stwierdzono niedowład
spastyczny czterokończynowe oraz niedowidzenie znacznego stopnia. „Artur nie
widzi, uczy się chodzić. Wszystko rozumie, mówi, rozmawia ze mną. Wiem, że to
zasługa rehabilitacji i ciężkiej pracy – zarówno jego, jak i mojej. Nie mogę
pójść do pracy, syn wymaga nieustannej opieki. Leczenie i rehabilitacja są
niewiarygodnie drogie, tak samo jak sprzęty, które pozwalają zdobywać Arturowi
kolejne umiejętności” – podkreśla z nadzieją pan Robert.
Wesprzyjmy zbiórkę!