Do urzędu w Kleczewie wpłynęła oferta kupna koparki, która w charakterze pomnika stoi w mieście przy rondzie. Burmistrz początkowo potraktował to jako żart. Okazało się, że jednak jest chętny. – Zapytałem jaką cenę byłby gotów zaoferować za nasz pomnik? – napisał w mediach społecznościowych burmistrz Mariusz Musiałowski. – Po krótkiej rozmowie usłyszałem, że wartość koparki na złomie to ok. 200 tysięcy złotych. On oferuje… 2 miliony złotych! Ponadto mielibyśmy dostać 3, a nawet 4… samoloty! (człowiek ma dojście do samolotów, które zostały już wycofane z użytku).
Jak wyjaśnia burmistrz, kleczewska koparka miałaby wyjechać do Kolumbii i tam normalnie pracować. – Ofertę odrzuciłem, ponieważ to nie samoloty, a właśnie koparka, jest najlepszą pamiątką tego, co w naszym regionie trwało przez kilkadziesiąt lat i na naszych oczach bezpowrotnie się kończy – informuje burmistrz. – Warto dodać, że blisko 340-tonową koparkę o modelu SchRs - 315 Gmina Kleczew otrzymała za darmo dzięki uprzejmości kopalni w roku 2015. Nie miałbym czystego sumienia, gdybym przyłożył rękę do pozbycia się tak unikatowego eksponatu i jednocześnie symbolu naszego regionu.
Jednocześnie burmistrz jest w trakcie rozmów z prezesem ZE PAK, które mają na celu znaczne wzbogacenie parku maszyn przemysłowych związanych z kopalnią. – Mogłyby one być ciekawym miejscem dla turystów (dyskusje na ten temat zapoczątkowali Agata Kuźmińska i Mariusz Harmasz, którzy koordynują działania w tym zakresie) – wyjaśnia Mariusz Musiałowski. Dodając, że jego marzeniem byłoby „wyciągnięcie” na powierzchnię, uratowanie przed pocięciem na kawałki i sprzedażą na złom koparki „Dolores” oraz stworzenie tzw. KTZ (koparka-taśmociąg-zwałowarka), czyli kluczowych elementów, które służą do wydobywania węgla.
Burmistrz w mediach społecznościowych zapytał mieszkańców, co sądzą o sprzedaży koparki.