Portal Przegląd Koniński to wiadomości lokalne z Konina i okolic. Konin, Słupca, Koło i Turek.
– Każdy z nas jest kroplą, ale jeżeli się złączymy, możemy być oceanem – apelowała o pomoc dla Ukrainy studiująca stomatologię w Iwano-Frankiwsku Laura Lis. Jak wspominała podczas koncertu „Wznieś serce nad zło” na placu Wolności w Koninie, gdy wybuchła tam wojna, dosłownie w piżamie uciekała do Polski. – Szczęście, że mieliśmy transport i mogliśmy w miarę szybko dostać się do granicy – mówiła.
Na koncert zaprosili Miasto Konin i Młodzieżowy Dom Kultury. Koninianom na placu Wolności dziękował prezydent Piotr Korytkowski. – Wszyscy chcemy pokazać, że jesteśmy z wolną Ukrainą, że jesteśmy przeciw wojnie a za pomaganiem, bo mamy wielkie serca. Jesteśmy Słowianami, braćmi Ukraińców, którzy przybywają gremialnie do naszej ojczyzny. Dziękuję za waszą gościnność i dar serca, którym jest przyjmowanie ich pod swój dach i dzielenie się kromką chleba – mówił prezydent Konina.
– Jak mało potrzeba, żeby ten z pozoru bezpieczny świat runął i, żeby zadziało się coś strasznego. Chodzimy codziennie do pracy, szkół, żyjemy normalnie. Myślimy, że tak będzie zawsze, a tu nagle decyzją jednego, nie bójmy się tego słowa, wariata cały świat się zmienia. Zmieniła się historia i życie naszych braci i sióstr w Ukrainie. Bardzo serdecznie im współczujemy, pomagamy i pomagajmy jak możemy. Ten koncert dziś ma być symbolem, gestem dobrej woli, że jesteśmy z nimi w tych najcięższych czasach, że pamiętamy! – mówiła Lucyna Lenard-Woźniak, dyrektor Młodzieżowego Domu Kultury w Koninie. – Dzisiaj zdajemy egzamin z człowieczeństwa, pokazujemy, że to co się działo kiedyś, wieki temu, nie ma znaczenia.
Podczas koncertu trwała zbiórka darów Banku Żywności w Koninie, można było także wrzucić pieniądze do puszek PCK. Dziś wieczorem na placu Wolności usłyszeliśmy wiele pięknych utworów z przesłaniem, dla konińskiej publiczności wystąpił także znany artysta Jacek Wójcicki. Tak się złożyło, że był teraz w okolicach Konina i w tym czasie dostał zaproszenie do koncertu. – Przybyłem tutaj z radością, ale i smutkiem. Wszyscy myślimy, co się dzieje na świecie, co się wydarzy – mówił.
Gościem koncertu był również generał dywizji, pilot w stanie spoczynku Sławomir Kałuziński. Jak podkreślił, ta sytuacja chyba nas wszystkich zaskoczyła. – Ale myślę, że musimy zachować zdrowy rozsądek. My Polacy pokazaliśmy, jak można pomóc tym, którzy są naprawdę w bardzo trudnej sytuacji – mówił generał. U niego w domu obecnie też przebywa rodzina z Ukrainy, mama i syn. – Prawdopodobnie dotrze do nas jeszcze więcej osób, ale wystarczy dla nas wszystkich miejsca. W tych trudnych czasach po prostu musimy pomóc – powiedział. Był pytany, jak może zakończyć się wojna w Ukrainie. – Trudno przewidzieć. To nie jest sprawa prosta, jest zbyt skomplikowana, gdy spojrzy się na nią szerzej, z geopolitycznego punktu widzenia. Temu, który jest agresorem, udało się wielu z nas oszukać – mówił. – Dlatego bądźmy razem w tych trudnych chwilach, nie wiadomo, jak długo to potrwa. Różne scenariusze mogą się rozwinąć. Wiele wysiłków jest wkładanych, żeby to zakończyć, ale wydaje mi się, że praktyka będzie bardziej skomplikowana, ale przez to my musimy być gotowi.
Przejmujące było wystąpienie Laury Lis, studentki drugiego roku stomatologii w Iwano-Frankiwsku w Ukrainie. – Związałam się bardzo z tym krajem. Dla mnie Ukraińcy byli jak wielka rodzina. Co ich wyróżnia? To, że mają ogromne serducha i są bardzo pomocni. Studiując 600 kilometrów o mojego domu rodzinnego nie czułam się tam obca. Nigdy! Oni mnie przyjęli jak swoją – opowiadała. Była w Iwano-Frankiwsku, gdy Rosja zaatakowała Ukrainę. – Obudziły mnie strzały i wybuch. Zbombardowali nasze lotnisko, które było niedaleko mojego mieszkania. Nie chciałam patrzeć przez okno, bo widziałam, że całe miasto jest w dymie. Tak naprawdę wstałam w piżamie i zaczęłam uciekać. Wzięłam najpotrzebniejsze rzeczy, czyli paszport i jakieś pieniądze, a wszystko zostało w mieszkaniu. Szczęście, że mieliśmy transport i mogliśmy w miarę szybko dostać się do granicy. Na granicy staliśmy 10 godzin, wiec widziałam uciekające matki z płaczącymi dziećmi, bo tak naprawdę zostawili cały swój dobytek. Mężczyźni nie uciekali, a także wracali z Polski i jechali w stronę Ukrainy po broń, żeby walczyć za ojczyznę. Mam wielu znajomych, którzy nadal tam są i nie chcą wrócić. Napisałam do mojej 26-letniej przyjaciółki: „wracaj”. Ona mówi, że ma pistolet i będzie walczyła, bo to jest ojczyzna.
Laura Lis studiowała z ludźmi z Kurdystanu, Egiptu czy Indii. – Oni mają największy problem z powrotem, bo zablokowali loty. Te osoby nie wiedziały, gdzie uciekać, jedyną opcją jest przyjazd do Polski. W imieniu studentów Ukrainy proszę was o pomoc. Każdy z nas jest kroplą, ale jeżeli się złączymy, to możemy być oceanem – apelowała.
Na finał koncertu zaśpiewano piosenkę „Wznieś serce nad zło”, a publiczność zapaliła zimne ognie.
