Trwa sadzenie 900 drzew kilku gatunków przy Trasie Bursztynowej, które kupiła brytyjska firma Johnson Matthey. Za łopaty chwycili również prezydent Piotr Korytkowski oraz jego zastępcy Witold Nowak oraz Paweł Adamów.
Brytyjska firma Johnson Matthey w Koninie posadzi łącznie 1.208 drzew. W związku z budową fabryki inwestor wyciął na swoim terenie drzewa i krzewy, więc zobowiązany jest do nowych nasadzeń. – Zaczęliśmy naszą długą podróż od 9 grudnia 2019 roku z pierwszymi pozwoleniami na wyburzenie i wycięcie drzew, dlatego tu jesteśmy dzisiaj – mówił Francesco Sangalli z firmy Johnson Matthey. – Z uwagi na naszą pro zieloną politykę zdecydowaliśmy się posadzić drzewa, a nie za nie zapłacić.
101 z tej puli rośnie już od wiosny ubiegłego roku w niecce przy amfiteatrze, teraz będą wykonywane kolejne nasadzenia w innych miejscach. Najwięcej nowych drzew pojawi się wzdłuż Trasy Bursztynowej, bo aż 900 sztuk kilku gatunków. Miejscy urzędnicy na nowe nasadzenia wskazali też tereny przy torach kolejowych w obrębie Czarkowa oraz przy przebudowywanej teraz ulicy Kleczewskiej.
Dzisiaj przy Trasie Bursztynowej kilka drzew pomogli posadzić prezydent i zastępcy. – Mamy przedwiośnie. To jest dobry czas na to, aby sadzić rośliny, drzewa – mówił Piotr Korytkowski. Dodając, że 900 nowych drzew przy Trasie Bursztynowej to będzie bariera, między drogą a budynkami, przed zanieczyszczeniami czy hałasem. – Ale przede wszystkim powodują, że Konin będzie zielonym miastem – mówił prezydent Konina. – Tam, gdzie jest możliwość, miasto będzie sadziło drzewa. Bardzo się cieszę, że Johnson Matthey postanowił sam wykonać to zadanie nie płacąc miastu, a taka była alternatywa. To pokazuje, że firma chce się utożsamiać z Koninem i chce być tutaj pozytywnie odbierana przez naszych mieszkańców. Tak już jest, że jak się inwestuje, niekiedy trzeba wyciąć parę drzew i krzewów. Tutaj ma miejsce właśnie ta kompensacja.
Sadzeniem drzew, które kupił brytyjski inwestor, zajmuje się firma z Konina. – To nie są jakieś słabe drzewka, tylko mające już kilka lat. Z utęsknieniem będę czekał na pełną wiosnę, kiedy pojawią się na nich liście – dodał prezydent Korytkowski.
Prace mają być wykonane w ciągu 2-3 tygodni. – Firma, która obsługuje Johnson Matthey, ma obowiązek przez trzy lata utrzymywać te rośliny bądź, w najgorszym wypadku, je podmieniać – mówił wiceprezydent Paweł Adamów.
– Nie dopuścimy, żeby uschły – dodał Piotr Korytkowski.
Warto dodać, że budowa fabryki Johnson Matthey idzie zgodnie z planem. Jak mówi jej dyrektor Waldemar Gołębiewski, rozpoczęcie produkcji planowane jest w 2022 roku.