Franio to pierwsze dziecko Kingi i Dariusza Nowaczyków. Przyszedł na świat 18 listopada 2012 roku. – O tym, że nasz synek jest chory dowiedzieliśmy się tuż po jego urodzeniu. Miał bardzo małą główkę i był bardzo żółty. Od razu trafił do inkubatora – wspomina Kinga. Później okazało się, że to nie jest żółtaczka poporodowa, tylko wywołana wirusem cytomegalii.
W ciągu kilku dni na Kingę i Dariusza spadały kolejne ciosy. Okazało się, że u Frania oprócz małogłowia stwierdzono silne uszkodzenie wątroby, zwapnienie kości w mózgu, obustronny niedosłuch, padaczkę i uszkodzenie prawego biodra. Takie spustoszenie w małym organizmie wywołał cytomegalowirus.
Franio trafił do inkubatora, a dzień później już był w szpitalu w Poznaniu. Od pierwszych chwil mały chłopczyk musiał walczyć. Najpierw z niskimi poziomem płytek krwi. Potem z wrodzonym zapaleniem płuc i sepsą. Jednocześnie organizm musiał zwalczyć cytomegalowirusa, który nadal był wielkim zagrożeniem. – On ma jednak ogromną wolę życia. Pokonał choroby. Do tej pory dzielnie znosi wszystkie przeciwności – opowiada mama.
Kinga i Dariusz wiele razy zadawali sobie pytanie, dlaczego właśnie ich dziecko jest chore. Nie znaleźli na nie odpowiedzi. Nie załamali się jednak. Nawet wtedy, gdy w trzecim miesiącu życia Frania, usłyszeli od lekarza neurologa: on będzie rośliną, nie ma potrzeby, by coś przy nim robić. Po prostu zmienili lekarza.
Franek uczy się w Ośrodku Szkolno – Wychowawczym w Rychwale. – Synek chodzi do swojej szkoły od ubiegłego roku. Ma tam pięć godzin zajęć codziennie. Widać różnicę. Jest bardzo zadowolony z kontaktu z dziećmi. Okazuje to na swój sposób. Ze względu na obustronny niedosłuch synek ma aparaty. Mimo swojej wady uwielbia zabawy z muzyką. Bardzo lubi jak mu się śpiewa, czyta bajki – wymienia Kinga.