Sportowiec miał do przepłynięcia 3,8 km, potem 180 km jazdy rowerem i na koniec do przebiegnięcia 42 km. – Wyścig nie należał do najprzyjemniejszych ze względu na panujące wysokie temperatury – napisał Przemysław Gaj w mediach społecznościowych. Za poświęcony czas dziękował swojemu trenerowi Mateuszowi Kaźmierczakowi, ale także tym, dzięki którym ten wyścig nie byłby możliwy.
Jak poinformował sportowiec Konina, kilka
dni przed zawodami w Niemczech, uszkodzeniu uległ również jego rower. Znalazły
się firmy, dzięki którym szybko udało się znaleźć trudną do zdobycia część i
potem naprawić w ostatni dzień, aby rower był gotowy na start.
To już kolejny sukces triathlonisty z Konina. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku debiutował na pełnym dystansie. Wystartował w wyścigu IRONMAN Barcelona i złamał barierę 8,5 godziny. Zajął wtedy drugie miejsce na podium w kategorii M25-29, a wśród prawie 2300 age-grouperów był trzeci.