Ścieżka pieszo – rowerowa z Sadlna do Wierzbinka kosztuje ponad 900 tys. zł, wraz z gminą współfinansuje ją powiat. Prace przy drodze trwają w najlepsze i mają zakończyć się jeszcze w tym roku. Jak mówi wójt Paweł Szczepankiewicz, o trakt przy ruchliwej trasie apelowali mieszkańcy, z których wielu dojeżdża właśnie rowerami do kościoła, ośrodka zdrowia czy szkół. – To bardzo uczęszczany odcinek i często dochodziło tam do wypadków – mówi wójt. Nie wszyscy jednak cieszą się z nowego asfaltu, bo aby powstał, pod topór poszło 100 drzew. – To wzbudza we mnie i w wielu innych wewnętrzny bunt – twierdzi mieszkaniec gminy Wierzbinek. Przy ponad dwukilometrowym odcinku, rosły leciwe, bo najmniej 70-letnie, rozłożyste drzewa, tworzące piękną aleję. – Nie mieści mi się to w głowie. Byłem wychowany, czy to w domu czy w szkole, w duchu szanowania zieleni. Te drzewa są naszym dziedzictwem, które przechodzi z pokolenia na pokolenie. Ojciec mojego ojca, wioząc go do szkoły rowerem, nie raz w upalne dni, chronił się pod ich konarami, tak samo mój wioząc mnie. Takie bezrefleksyjne poczynania pozbawiają nas, nasze dzieci i ich dzieci dzielenia się tym dobrem – dodaje mężczyzna. Niestety drzewa rosły w pasie drogowym, który jest zbyt wąski, by zmieścić na nim i zieleń i ścieżkę.