W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Korytkowski

Grodziec

Najtrudniejsze były momenty związane z emocjami. Wojewoda podsumował pierwszy rok swojego urzędowania

2020-11-25 18:14:04
Najtrudniejsze były momenty związane z emocjami. Wojewoda podsumował pierwszy rok swojego urzędowania

Rok temu, 25 listopada, Łukasz Mikołajczyk został powołany przez premiera Mateusza Morawieckiego na funkcję wojewody wielkopolskiego. To okazja do podsumowania minionych 12 miesięcy, w których było wiele wyrzeczeń, trudnych momentów, jak chociażby walka z covidem, ale także mnóstwo satysfakcji. – Najtrudniejsze były chwile, w których grały emocje – przyznał wojewoda.

Pierwszy rok sprawowania funkcji wojewody przez Łukasza Mikołajczyka został zdominowany przez koronawirusa. Epidemia wywarła ogromny wpływ na realizację założonych planów, bo wiele z nich trzeba było odłożyć na bliżej nieokreśloną przyszłość. Mimo to, w pierwszy okresie urzędowania wojewodzie udało się odwiedzić wszystkie powiaty w województwie. – Bo od początku postanowiłem, że nie będę wojewodą, który jest w gabinecie, tylko w terenie. Jednak koronawirus sprawił, że tych spotkań, na których tak bardzo mi zależało, nie było aż tak wiele. Brakuje mi spotkań bezpośrednich z mieszkańcami, samorządowcami i spoglądania z bliska na zmiany, jakie zachodzą w terenie. Jeśli już wrócimy do normalnej codzienności, to na pewno do tego wrócę – przyznał Łukasz Mikołajczyk.

W podsumowaniu minionego roku na urzędzie, wojewoda wymienił szereg podjętych i zrealizowanych działań w zakresie zdrowia, bezpieczeństwa, infrastruktury, polityki społecznej, spraw związanych z cudzoziemcami i innych. Ważną dla wojewody sprawą, której przez COVID nie udało się do końca zrobić, było powołanie tematycznych rad. W lutym zdążyła tylko powstać rada ds. bezpieczeństwa dzieci i młodzieży.

Jak podkreślił wojewoda Mikołajczyk, szczególnie zapamiętał drugi dzień swojego urzędowania, kiedy pojechał do Turku, w którym wybuchł duży pożar. – Mocno mi to zostało w pamięci – zdradził. – Nie spodziewałem się wówczas, że zarządzanie kryzysowe zdominuje naszą codzienną pracę, że cała moja energia zostanie przeznaczona na działania związane z zarządzeniem kryzysowym z powodu epidemii. Nie sądziłem też, że będzie to taka faktyczna służba przez 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu, bo tak to teraz wygląda. Odkąd zostałem wojewodą, nie wyłączam telefonu na noc – zaznaczył wojewoda, podkreślając, że gdyby dzisiaj miał podjąć decyzję o tym, czy podjąć się ponownie tej służby, to byłaby ona taka sama, jak przed rokiem.

A jakie chwile z minionego roku były najtrudniejsze dla wojewody? – Były momenty bardzo wzruszające i to właśnie je, pod względem emocjonalnym można by uznać za najtrudniejsze. To chociażby kilka dużych pożarów na terenie województwa, na które pojechałem, to spotkanie z rodziną bohatera, który stracił życie, ratując dzieci na plaży, czy rozmowy z weteranami. To zapadło mi mocno w pamięć, bo to są momenty, które emocjonalnie bardzo mocno mnie dotykają i czasem łza kręci się w oku – zdradził wojewoda Mikołajczyk.

Aleksandra Wysocka

Śledź nas na

Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom:





636
zacne POdgardle
ryś
Normalny człowiek pracowity i znający się na zarządzaniu nigdy nie będzie pasował obibokom i szalbierzom politycznym.
jaki
Niewątpliwie odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu. Pracowity, skromny. Przeciwieństwo poprzednika. Brawo Panie Wojewodo. Wielki szacunek
Aneta
A czy to prawda ze Pan Wojewoda nie pasuje Hoffmannowi i Czarneckiemu, brużdzą mu jak mogą i w Warszawie podkładają nogi ?