Już po raz kolejny mieszkańcy gm. Stare Miasto spotkali się, by rozmawiać o planowanym otwarciu kopalni Rumin. Inwestycji, która ma powstać „za ich płotami”, a na którą absolutnie się nie godzą. Jak zapewniali ponownie, walczą o swoje zdrowie, majątki i okoliczne tereny rolnicze. – Nasze emocje wynikają z naszej walki o dziś i jutro – twierdzi Sabina Glanc, sołtys Rumina. A emocji podczas spotkania nie brakowało, chwilami w staromiejskiej bibliotece wręcz wrzało.
Boją się i nie wierzą inwestorowi
Mieszkańcy
obawiają się, że kopalnia drastycznie wpłynie na ich zdrowie i jakość życia. Boją
się pyłu, hałasu, zniszczonych dróg i okolicznych terenów zielonych. Nie
wierzą, że inwestor zrekultywuje teren „do poziomu zero” czyli po wydobyciu
wyrówna go i zostawi w takim stanie, w jakim jest obecnie. Już zapowiedzieli,
że będą pozywać go do sądu i walczyć o odszkodowania za spadek wartości ich domów
i utracone zdrowie. Pytali więc czy jest możliwość zrezygnowania z planowanej
inwestycji, bo i takie zapowiedzi wcześniej padały.
To mieszkańcy gminy chcieli kopalni?
Wydaje się jednak, że nie mają na co liczyć, bo jak mówił przedstawiciel spółki Jacenty Ślęzak, już zainwestowano w ten projekt około półtora miliona złotych. –Jak ktoś nam zwróci te pieniądze, pójdziemy gdzie indziej – mówił Ślęzak. Twierdził też, że zanim włożono jakiekolwiek pieniądze w interes w Starym Mieście, przychodził do gminy i pytał o to, jaka jest sytuacja z piaskiem kwarcowym. – Dowiedziałem się, że mieszkańcy domagali się wręcz tego, by taka inwestycja tutaj była – stwierdził, na co zgromadzeni zareagowali głośnym śmiechem. Tym samym przenosząc swoje pretensje na wójta Ryszarda Nawrockiego, którego także obwiniają o brak działań. – Wójt wiedział o wszystkim przynajmniej od 2014 roku, tylko zapomniał poinformować mieszkańców. Gdzie jest jego etyka? – pytali mieszkańcy. – Kiedy protestowano przeciwko kopalni w Grodzisku, pani wójt Świdnicy, powiedziała „Samorząd to ludzie, to ludzie powinni decydować o swoim losie”. Tam udało się zablokować tę inwestycję i takie właśnie powinno być stanowisko urzędników – twierdzi radny Tomasz Wilczyński.