Dawno, dawno temu – tak zaczynają się bajki. Moja przygoda z „Przeglądem Konińskim” rozpoczęła się trzydzieści lat temu. Czyli też dawno. Dokładnie w połowie lipca. W tym czasie napisałem ponad tysiąc pięćset felietonów. Od tego momentu pożółkły klawiatury komputerów, wypaliły się ekrany. Strony gazet też się postarzały, jednak nadal są świadectwem.
Czas wracać do tu i teraz… Oglądając różne telewizje, wszędzie słyszę to samo. Że rządząca koalicja nie może się pozbierać po przegranych wyborach prezydenckich. Przez półtora roku czekała na swojego człowieka w pałacu. I ten czas trochę przespała. Nową energię ma przynieść rekonstrukcja rządu, ale zabawa liczbą urzędników nic nie zmieni.
Ludzie muszą usłyszeć cele działania władzy. Musi ich przekonać, że będzie im się lepiej żyło. Na to trzeba pieniędzy. A prezydent, który pojawi się już za chwilę, może – tak jak w kampanii wyborczej – rzucać obietnicami. Zostaną one zrealizowane, gdy pojawi się nowy rząd. Tak powie.
Koalicja się kruszy. Żeby drugi człowiek w państwie szedł nocą do mieszkania skompromitowanego polityka opozycji, aby rozmawiać o tym, że Polska upada, normalnym ludziom nie mieści się w głowie. Choć jego akolici, także na lokalnym szczeblu, próbują to tłumaczyć. Podobnie głupio jak lider partii.
Spodziewam się, że rządząca koalicja w sierpniu pojedzie na urlopy, przecież im się należą, a PiS przystąpi do jeszcze bardziej wzmożonego ataku. Nowy prezydent z przytupem rozpocznie konfrontację z rządem. Także w terenie. I tutaj nie będzie miał mu kto odpowiedzieć.
Poseł PiS Ryszard Bartosik z Turku, często przyjeżdża do Konina na gościnne występy i łaja PO wraz z jej lokalnym liderem Tomaszem Nowakiem. I nie ma na to żadnej reakcji wyzywanego (wyzywanego na ubitą ziemię).
Wydaje mi się, że w Koninie jest ostatnio jeszcze częściej. Może knuje coś grubszego? Nawet zwolennicy PiS mówią, że partia nie ma miejscowych przywódców. Jarosław Kaczyński kieruje tutaj spadochroniarzy, którym gdzie indziej się nie powiodło.
Zbigniew Hoffmann ubiegał się o mandat poselski w Poznaniu, ale miejscowi go nie chcieli. W Koninie udało mu się dwukrotnie. Jak nie przywoływać powiedzenia Jacka Kurskiego o ciemnym… Nie będę kończył.
Lokalną twarzą PiS jest obecnie człowiek Zbigniewa Ziobry, radny miejski Robert Popkowski. Zaangażowany ostatnio w obronę przed emigrantami, a nawet w obronę granic.
Ale zastanawiam się, czy PiS nie szuka kogoś innego. Chociażby turecka frakcja tej partii? Coraz częściej, nie tylko w Koninie, ale także w gminach obok, wymienia się nazwisko radnej wojewódzkiej Katarzyny Rzepeckiej-Andrzejak. Bardzo aktywnej. Może stąd częste wizyty posła Ryszarda Bartosika w Koninie?
PiS w Warszawie walczy z PO i kruchą koalicją, ale rusza też w teren. Łączy cudzoziemców z lokalną władzą PO, choć ośrodki integracji dla nich powstały za czasów PiS. Kiedy awantura się rozkręca, łatwiej krzyknąć: hańba, odwołać prezydenta, radnych. Już w niektórych miejscowościach tak się dzieje.
W Koninie Robert Popkowski skory jest do takich działań. Bo kto tutaj rządzi? Poseł Zbigniew Hoffmann, szef okręgu partii, jest w Warszawie, w Koninie zawsze jak najkrócej. Na miejscu hasa Robert Popkowski. Szybki do awantury.
Niekiedy w felietonach przywołuję wypowiedzi mądrych ludzi. Dzisiaj przyszła mi taka. Sigmunda Freuda:
„Komu brakuje seksu, mówi o seksie. Głodny mówi o jedzeniu. Kto nie ma pieniędzy, mówi o pieniądzach. Dlatego politycy i bankierzy rozmawiają o moralności”.