W czerwcu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów wszczął postępowanie przeciwko firmie, która zaprasza seniorów na badania lekarskie, na których nie ma… lekarza. 5 i 6 listopada takie spotkania odbyły się w Kazimierzu Biskupim, Ślesinie i Kleczewie. Do powiatowego rzecznika konsumentów zgłasza się coraz więcej poszkodowanych klientów. Jest jeszcze kilka dni, by odstąpić od umowy!
O wspomnianej firmie pisaliśmy już kilka miesięcy temu. Jej pracownicy dzwonią do ludzi, zapraszają na badanie lekarskie, na którym nie ma żadnego lekarza, a stawiane są diagnozy. – Podczas tego ,,badania” klienci dostają do kawałek metalu i trzymają go w ręku sześć sekund. Na tej podstawie u jednego z nich zdiagnozowano stopień rozkładu kości! To absurd. Żaden z podanych przez pracowników firmy parametrów w ogóle nie mieści się w żadnej normie. ,,Badanie” nie jest w żaden sposób opisane. Wypisują, że klient ma nietrzymane moczu, chociaż wcale tak nie jest. Tych ludzi się po prostu straszy – mówi Bernadeta Szmytka, powiatowy rzecznik konsumentów.
Osobom, które przychodzą na badanie, sprzedawany jest rzekomo materac. Ale to nie o żaden materac chodzi, tylko o usługę dotyczącą pobytu w sanatorium. – Problem jest taki, że z formalnego punktu widzenia zgodnie z ustawą o prawach konsumenta przy umowie zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa dotyczącej usług medycznych, klientowi nie przysługuje prawo do odstąpienia od niej. Firma wykorzystuje tę sytuację. UOKiK wszczął jednak przeciwko spółce postępowanie pod kątem stosowania niedozwolonych praktyk rynkowych, czyli odmawia spółce możliwości nieodstąpienia od tej umowy – dodaje rzecznik.
Klienci nie mają świadomości, że jest to usługa medyczna. – To są wszystko osoby powyżej 60. roku życia. Pan się dowiadywał, kto prowadzi te ,,badania”. Był tam jeden rehabilitant, reszta to sprzedawcy. Twierdzą, że klienci otrzymują tę usługę za niską cenę, bo jest ona w połowie dofinansowana przez Unię Europejską. To bzdura, bo Unia nie dofinansowuje żadnych usług medycznych – mówi Bernadeta Szmytka.
Kiedy poszkodowani dzwonią do firmy to słyszą, że nie ma możliwości odstąpienia od umowy. Nie do końca tak jednak jest. – UOKiK stoi na stanowisku, że takie prawo klientowi przysługuje, ponieważ został wprowadzony w błąd. Tam są najczęściej brane kredyty i to duże. Sama podstawa kredytu waha się w okolicach 6 tysięcy zł. Z dodatkowymi opłatami wychodzi dużo więcej. Klienci powinni i mogą odstępować od umów kredytowych. Dysponujemy gotowym wzorem oświadczenia. Jeśli klient przyjdzie, to go od nas dostanie i wyśle. Takie pokazy odbyły się 5 i 6 listopada w Kazimierzu Biskupim, Ślesinie i Kleczewie – mówi Bernadeta Szmytka. Jest więc jeszcze chwila na to, by zgłosić się do powiatowego rzecznika konsumentów. Trzeba tylko zrobić to szybko, by nie przegapić czasu, jaki został na odstąpienie od umowy.