W miniony piątek, minister zdrowia Łukasz Szumowski zapewniał, że jego resort wprowadzi rozwiązania dotyczące obozów i kolonii dla dzieci, które umożliwią im wypoczynek pomimo epidemii koronawirusa. Dał na to tydzień, najwyżej dwa. Organizatorzy takich wyjazdów czekają z niecierpliwością. – Łezka się w oku kręci na myśl, że mogą nie wyjechać, bo robiliśmy wszytko, by program był rozbudowany i ciekawy – mówi Urszula Maciaszek, prezes Stowarzyszenia Aktywności Lokalnej Młodzi Aktywni.
Po ciężkim drugim półroczu, które nadal nie wiadomo jak się zakończy - w szkole czy w domach - uczniowie powinni odpocząć. Czy będą mogli w wakacje wyjechać na zaplanowane kolonie czy obozy jeszcze nie wiadomo. Rząd uzależnia decyzje od sytuacji epidemicznej. Z zagranicznych wyjazdów już się wycofano. Koniński oddział Towarzystwa Przyjaciół Dzieci planował wysłać grupę dzieciaków na kolonie do Chorwacji - plan nie wypalił. – Uczestniczę w rozmowach z zarządem głównym TPD, z osobami z całego kraju spotykamy się na Skype co kilka dni i omawiamy sytuację. Trudno w tej chwili powiedzieć co będzie dalej – przyznaje Krystyna Chowańska, prezes konińskiego oddziału TPD. Jak mówi, jej organizacja nastawia się raczej na wypoczynek w miejscu zamieszkania. W zawieszeniu nadal jest Łeba, Ustronie Morskie. W sumie TPD miało tam wysłać 130 dzieci. Znacznie większą grupę, bo aż 380 osób planowało wyprawić na wakacyjne wojaże Stowarzyszenia Aktywności Lokalnej „Młodzi Aktywni". Młodzież miała wyjechać w sumie na 8 turnusów, do Włoch, Bułgarii, ale też w różne części naszego kraju. – Stoimy w rozkroku, nasze wyjazdy są dość pokombinowane, gdyż nawet jeśli to jest wypoczynek w Polsce, to planowane były jednodniowe wycieczki za granicę z noclegiem. Więc jeśli będzie decyzja ministerstwa, że choćby krajowe wyjazdy mogą się odbyć i dostaniemy zielone światło, będziemy musieli się reorganizować. A to nie jest proste, bo noclegi dla grup rezerwuje się rok wcześniej – mówi Urszula Maciaszek, prezes Młodych Aktywnych. Rodzice się jednak nie wycofują, jak podkreśla Urszula Maciaszek, wszyscy czekają z niecierpliwością na decyzje. – Głęboko wierzę, że dzieci wyjadą. Po tym trudnym czasie zdalnej nauki, kiedy uwięzione były w domach, powinny pobyć z innymi, oni tak bardzo pragną kontaktu – dodaje.