W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar 18.0321.04.25-

Aktualności

Wiceminister nie chce, żeby rolnicy ponosili straty. Sprawy z Warszawy przeniesie na lokalny grunt

2025-02-17 13:33:36
Milena Fabisiak
Napisz do autora
Wiceminister nie chce, żeby rolnicy ponosili straty. Sprawy z Warszawy przeniesie na lokalny grunt

Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi, zapowiedział dzisiaj na konferencji prasowej cykliczne, comiesięczne spotkania z konińskimi dziennikarzami. Jaki jest ich cel? – Celem jest przeniesienie na grunt lokalny spraw, które podejmowane są w Warszawie. Pokazanie przełożenia i wpływu tych spraw, które podejmuję w ministerstwie rolnictwa i nie tylko na nasz okręg. To są sprawy bardzo istotne dla mieszkańców Konina, Turku, okolic Gniezna, wszystkich 8 powiatów, które staram się reprezentować – mówił.

Żeby rolnicy nie ponosili strat

Pierwszym tematem podjętym przez wiceministra był problem rolników, którzy kupili traktory MTZ Belarus. – One są w Polsce używane przez rolników, ale według prawa nie powinny być, bo nie spełniają odpowiednich norm emisji spalin. Ci, którzy je sprzedawali, w umiejętny sposób wprowadzali je na rynek, ale dzisiaj mamy z tego powodu bardzo duży problem. Bo działając zgodnie z prawem faktycznie te traktory nie powinny dłużej już w Polsce być używane. Dlatego też zainterweniowałem w Ministerstwie Sprawiedliwości, informując ministra o całej tej sprawie, bo prokuratura podjęła już działania. Uważam, że niesłuszne, bo żaden rolnik nie powinien ponosić kosztów tego, że ktoś wykorzystywał pewne luki w prawie i wprowadzał na rynek maszyny i urządzenia, których nie powinno być. Żaden rolnik nie jest winny, bo żaden rolnik nie chciał być oszukany. Dlatego trwają już prace w Ministerstwie Sprawiedliwości, by stworzyć takie przepisy i rozwiązania, żeby rolnicy nie ponosili w tej kwestii żadnych strat – mówił wiceminister Michał Kołodziejczak. – Czekamy w biurze na tych wszystkich, którzy w naszym okręgu mają takie traktory. Wiem, że już do niektórych zostały wysłane pisma z prokuratury. Jeżeli takie pismo ktoś ma, to żeby zgłaszał się jak najszybciej bezpośrednio do mnie, a ja już indywidualnie tymi sprawami będę się zajmował i nikt nie zostanie tutaj w tej kwestii bez pomocy. To jest sprawa, która musi być szybko wyjaśniona, żeby ludzie nie żyli w niepewności.

Nieformalne instrukcje dla prokuratury

Jak powinna wyglądać realna pomoc dla rolników w tej sprawie? – Ja powiem w taki w roboczy sposób. To powinno być rodzaj pewnej amnestii dla tych, którzy te traktory posiadają. Tutaj ministerstwo rolnictwa nie ma wiele do powiedzenia, bo nie ono jest ministerstwem właściwym do rozliczania w tej sprawie. Poszły nieformalne instrukcje do prokuratury, żeby nie inicjowała postępowań z wydziałów komunikacji w starostwach powiatowych, bo to z jej inicjatywy wszczynane są postępowania związane z cofnięciem rejestracji – wyjaśniał Michał Kołodziejczak.

Nie głosował za ustawą łańcuchową

Drugi temat dotyczył ustawy łańcuchowej. – Nie zagłosowałem, wyciągnąłem kartę świadomie w trakcie głosowania nad ustawą łańcuchową, bo uważam, że nigdy taki dokument bzdur nie powinien być głosowany. Jeżeli mówimy o ustawie łańcuchowej, to mówimy o tym, że w prostym rozumieniu psy i inne zwierzęta mają nie być trzymane na uwięzi, na łańcuchu i ja się z tym zgadzam, ale nie jeżeli ustawa wchodzi w obszary, gdzie ingeruje w działalność schronisk. Nawet niektóre organizacje chciałyby być ponad prawem i prowadzić schroniska dla zwierząt bez nadzoru inspekcji weterynaryjnej – stwierdził wiceminister. Mówił, że w ustawie jest ingerencja w wielkość kojców dla zwierząt, że ustawowo byłby wyznaczony maksymalny zarobek dla osób prowadzących schroniska i dla lekarzy weterynarii, którzy za takie stawki nie chcieliby pracować. Wiceminister wskazywał, że ustawa łańcuchowa wykluczyłaby możliwość nauki jazdy konnej. – Nie byłoby możliwe, żeby konia prowadzić na uwięzi. Dlatego ta ustawa według mnie w takim kształcie nie powinna nigdy wejść w życie i mam nadzieję, że ona nigdy nie wejdzie.

W gospodarstwie zarobki były wyższe

Wiceminister Michał Kołodziejczak przypomniał też, że 17 grudnia dostał powołanie na to stanowisko. – Przez rok obserwowałem, pracuję, nawet ja sam jestem dość mocno obciążany pewnymi działaniami w resorcie i osobowo personalnie jako ten, który odpowiadałby za wszystko. To ja mówię też jasno w tej chwili w ministerstwie rolnictwa odpowiadam tylko i aż za dwa departamenty – Departament Rynków Rolnych oraz Departament Ochrony i Hodowli Roślin. Nadzoruję pracę 105 pracowników, a w ministerstwie mamy ponad 920. Moja osoba bardzo często jest w taki sposób przedstawiana rolnikom, że jeżeli coś jest źle w ministerstwie czy w ogóle w rolnictwie, to trzeba obciążyć Michała Kołodziejczaka. Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że za pracę resortu rolnictwa odpowiada minister, który jest ministrem głównym, który nakreśla kierunki polityki i wyznacza cele. A sama praca w resorcie rolnictwa od czasu wywiadu 17 grudnia dla mnie zmieniła się w tym, że do tamtego czasu nadzorowałem jeszcze jeden departament. To był Departament Oświaty Polityki Społecznej, gdzie miałem nadzorować pracę związków zawodowych, Krajowej Rady Izb Rolniczych, KRUS-u. Po tym wszystkim minister Czesław Siekierski stwierdził, że on przejmie kontrolę nad tym departamentem i tam wprowadzi plan naprawczy. Jeśli chodzi o moje dalsze decyzje polityczne, to jeszcze jakiś czas będę czekał i patrzył w jaki sposób ta sytuacja się rozwinie. Ale nie mam zamiaru stanowić pewnej atrapy w ministerstwie rolnictwa i udawać, że cieszę się z tego, że jestem wiceministrem, tak jak bardzo dużo polityków się z tego po prostu cieszy. Nieraz chciano przypiąć mi taką łatkę, że moim celem jest bycie posłem czy w ministerstwie pracować. Moim celem jest niesienie zmian. Jeżeli chodzi o samo ministerstwo rolnictwa, to niektórzy mówią, że tam się idzie dla pieniędzy. No nie idzie się dla pieniędzy. W ministerstwie rolnictwa w tamtym roku w każdym miesiącu zarobiłem 11.259 zł. To są z jednej strony duże pieniądze, a z drugiej strony przy całej zmianie życia, przeprowadzce do Warszawy, codziennym byciu Warszawie od rana do wieczora, to nie są pieniądze, o których nie można byłoby powiedzieć, że za nie idzie się do polityki czy do ministerstwa. Na pewno nie w moim przypadku, kiedy w gospodarstwie rolnym dobrze prosperującym moje zarobki były dużo wyższe – mówił Michał Kołodziejczak.

Czy planuje złożyć rezygnację z pełnionej funkcji?

– Nie chciałbym w jakiś sposób swoją decyzją osłabiać czy wpływać na obecną koalicję rządzącą – mówił wiceminister. – Jakie będą moje decyzje? Chcę mieć taką możliwość, by realizować wprowadzanie zmian. Dzisiaj bardzo bolą mnie kwestie handlu. Brak odpowiednich regulacji w niektórych kwestiach, dlatego też ministrowi Siekierskiemu przedstawiłem pewną zmianę organizacji w urzędzie, tak by łatwiejsze było nadzorowanie tego wszystkiego, co dzieje się z rynkami rolnymi. Handlem, wpływem na promocję produktów czy wprowadzaniem też analiz i takiej prostej strategii dla rolnictwa, chciałbym się zajmować. Co będzie dalej? Myślę, że za miesiąc się spotkamy i będziemy też o tym rozmawiać.

Otwarcie 1,5 %
Wiceminister nie chce, żeby rolnicy ponosili straty. Sprawy z Warszawy przeniesie na lokalny grunt
Wiceminister nie chce, żeby rolnicy ponosili straty. Sprawy z Warszawy przeniesie na lokalny grunt



Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom:





Mieszkaniec
Poruszacie temat bezpieczeństwa mieszkańców P. Radny Janiak to proszę zadbać o to żeby pana pracownicy jeździli po mieście nie z zawrotną prędkością. Pracownicy zgodnie przekazują że to Pan każe im szybko jeździć do klienta.Proszę wyposażyć firmę w bezpieczne auta a nie rozlatujące się antyki. Dostaliście dofinansowania za czasów PISU to trzeba było to zrobić a nie inwestować w własne. Radziłabym też zadbać o warunki pracy ludzi. Nie krzyczeć na nich, to są młodzi ludzie którzy uczą się. Nie traktować jak smieci.Trzeba poświęcić czas a nie poniżać, stosować dyktatorskie zapędy . Nikt oprócz nich do Pana nie pójdzie do pracy. A to że zrobi pan sobie kilka zdjęć to nic nie zmieni. Co stając przy korycie można więcej dla siebie. Teraz stwierdził pan że więcej dla siebie nagrabi. Szkoda że ludzie nie znają kim pan jest. Myślę też że podstawowych pojęć pan nie rozróżnia. Nie mówiąc już o znajomości ustaw. Kim pan jest
Kończ Waść wstydu oszczędź.
Może już dasz sobie chłopcze sPOkój bo twój bełkot wiejskie psy straszy a PO za tym my rolnicy zdrajców nie tolerujemy.
poszołwon
No i jest. Jest wasz Shrek kochany,który wszystko wam obieca,ale najpierw musi Fionę z ministerstwa zdrowia zaliczyć od tyłu.
populista
Stefan Burczymucha... szkoda słów na oszusta.