Na razie stanęły konstrukcje, które zostały owinięte biało-czerwoną taśmą, a mieszkańcy na autobus nadal czekają pod gołym niebem. Ciągle jest problem z wiatami przystankowymi w centrum Konina. Czy urzędnicy w końcu uporają się z niesłownym wykonawcą?
Jak powiedział nam Sławomir Matysiak, kierownik Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miejskiego w Koninie, firma zapewnia, że dzisiaj będzie montować szyby. Podobno właśnie są przewożone do Konina. – To jest pierwsza informacja – mówi nam. – A druga, że codziennie zaczynamy pracę od telefonu do tej firmy. Niestety, nie możemy z nią rozwiązać umowy, ponieważ przystanki są autorskie. Ale liczymy na to, że w końcu to zrobi. Jeśli chodzi o zapisy umowne, to mówią one o możliwości naliczenia kar za nieterminowe wykonanie i skwapliwe z tego skorzystamy.
Czy mowa jest o dużych finansowych konsekwencjach dla wykonawcy? Umowa opiewa na kwotę ponad 70 tysięcy złotych, a kara naliczana jest za każdy dzień spóźnienia, jednak nie może ona łącznie przekroczyć 15 tysięcy złotych. Jak dodaje kierownik Matysiak, miasto wyda także firmie opinię negatywną, w razie gdyby chciała uczestniczyć w innych przetargach. – Codziennie dzwonię do tej firmy i oni mi obiecują różne rzeczy, a skutek jest, jaki jest – stwierdza kierownik. – Nie ma na rynku innej, która mogłaby wykonać tę pracę. Bo tak rozwiązalibyśmy tę umowę i zlecili nowej, a kosztami obciążyli tę pierwszą. Niestety, taki jest teraz rynek, jeśli chodzi o budowę wiat.
Cztery wiaty przystankowe miały zostać zamontowane do końca kwietnia, a mamy połowę czerwca. – To jest kpina z mieszkańców – mówią pasażerowie, którzy od kilkudziesięciu dni na autobus MZK w środku miasta czekają pod gołym niebem. Na pocieszenie od wykonawcy otrzymali ławeczki. – Konstrukcje stoją, okleili je taśmami, a w środku wygląda jak po wybuchu bomby.
Aktualizacja
Po godzinie 19.00 sprawdzaliśmy, czy zmieniło się coś w wyglądzie nowych wiat. Szyb na razie nie ma, ale pojawiły się ławeczki (częściowo) i konstrukcje zostały zadaszone.