Dziennie pokonują 30-40 kilometrów. W ciągu 8 godzin dyżuru muszą objechać wiele miejsc – są na Chorzniu, w Starym Koninie, patrolują Zatorze. Strażnicy miejscy na rowerach nie są już zaskoczeniem dla koninian. – Mieszkańcy przyzwyczaili się do naszego widoku – mówią.
Już od kilku lat w wakacje strażnicy miejscy patrolują Konin na rowerach. Jest ich czterech, pracują na dwie zmiany. – Łatwiej jeździć rowerem niż samochodem w taką pogodę, poza tym są bardziej mobilni. Mogą objechać cały rejon w czasie służby. W patrolu pieszym nie dadzą rady – mówi Mieczysław Torchała, komendant straży miejskiej. Przyznaje też, że rowery są mniej awaryjne niż auta. Wystarczy przegląd raz do roku i można ich używać przez cały sezon.
Obecnie rowerowi strażnicy robią akcję „Posesja”, kontrolując zabudowania i obiekty użyteczności publicznej, ale są też dysponowani do źle zaparkowanych aut czy miejsc, gdzie zakłócany jest porządek. – Jazda na rowerze to też moja pasją na co dzień, więc łącze przyjemne z pracą. W ten sposób łatwiej się przemieszczać, możemy działać w terenie leśnym, w parkach, jesteśmy bardziej mobilni – twierdzi jeden ze strażników.