Łukasz
Wojtala został nowym szkoleniowcem pierwszego zespołu Medyka. Wcześniej
pracował w Rybniku i Rzeszowie, i ma doświadczenie w walce o awans do
Ekstraligi. Teraz zamierza to powtórzyć w Koninie. W rozmowie z nami trener
przyznał, że nie boi się tego wyzwania i zamierza wprowadzić Medyka z powrotem
do najwyższej klasy rozgrywkowej.
–
Jak wyglądała Pana kariera? Gdzie Pan wcześniej pracował?
– Od 2011 roku jestem
trenerem, natomiast od 2016 roku pracuję nieprzerwanie w kobiecej piłce.
Początki miałem jako asystent, drugi trener w zespole Czarnych Sosnowiec. Był
to dość owocny sezon, ponieważ zakończyliśmy wicemistrzostwem Polski. Po dwóch
latach współpracy jako asystent trenera Grzegorza Majewskiego przeszedłem do TS
ROW Rybnik. Tam odnieśliśmy sukces, ponieważ awansowaliśmy do Ekstraligi i po
tym awansie powróciłem do Czarnych Sosnowiec. Najpierw w roli drugiego trenera,
gdy zdobyliśmy Mistrzostwo Polski i Puchar Polski. Po sezonie natomiast zostałem
już pierwszym trenerem, zdobywając Puchar Polski i drugie wicemistrzostwo. Po
przygodzie w Czarnych Sosnowiec przeszedłem do Resovii Rzeszów. Właśnie tam
spędziłem ostatni sezon, który zakończył się awansem z pierwszej ligi do Ekstraligi.
–
Miał Pan okazję trenować zespół z Ekstraligi, a przeniósł się Pan do Medyka,
który gra w niższej klasie rozgrywkowej.
– Uzyskaliśmy awans z
Resovią Rzeszów i mogłem kontynuować współpracę, natomiast z różnych względów
do tego nie doszło. Oprócz tego były też zapytania z dwóch innych klubów Ekstraligi
odnośnie pracy w przyszłym sezonie, jak również propozycja od prezesa Medyka
Konin. Myślę, że tutaj przede wszystkim zaważyło to, że Medyk jest klubem z
bogatą historią, jeśli chodzi o kobiecą piłkę. Pewne fundamenty i organizacyjne
rzeczy są naprawdę na bardzo wysokim poziomie, jak również sama osoba prezesa.
Dziś wiele osób kojarzy go na pewno z ławki trenerskiej, natomiast ja mogę
zapewnić, że to jest zupełnie inny człowiek w roli prezesa. Jestem bardzo
zadowolony od tych pierwszych dni. Z prezesem prowadziliśmy już takie rozmowy
tak naprawdę od zeszłego roku. Już wtedy mogło się okazać, że zamiast do Resovii
Rzeszów przyszedłbym do Medyka Konin. Prezes uznał jednak, że jeszcze jeden
sezon jest na stanowisku trenera, chce dopełnić umowę i wrócimy do rozmów w
obecnym sezonie. Tak jak się wcześniej umawialiśmy, sfinalizowaliśmy naszą
współpracę i dzisiaj jestem tutaj.
–
Czy w pewnym sensie nie żałuje Pan, że nie pracował Pan w Medyku wcześniej? Czy
stało się dobrze, że zaczynacie od I ligi?
– Ciężko powiedzieć,
aczkolwiek z takich doświadczeń i ambicji trenerskiej, chciałbym wrócić do
tamtej sytuacji, do tamtego momentu, bo chciałbym być w Medyku Konin w zeszłym
sezonie, jeśli chodzi o Ekstraligę. Czy byśmy się utrzymali w Ekstralidze, czy spadli
do I ligi? Ciężko powiedzieć. Natomiast ze swojego punktu widzenia
powiedziałbym, że utrzymalibyśmy się, ponieważ myślę, że to doświadczenie, ta
wiedza, jeśli chodzi o kobiecą piłkę, na pewno by owocowała w tych trudnych
momentach, kiedy zespołowi nie szło, kiedy nie wygrywał. To doświadczenie
trenerskie, wydaje mi się, że byłoby kluczem do tego, że moglibyśmy się
utrzymać i pozostać w obecnym sezonie w Ekstralidze. Natomiast, tak jak prezes
powiedział na konferencji, czasami trzeba zrobić krok w tył, żeby pewne rzeczy
zmienić i myślę, że to też jest fajny moment dla nas i przede wszystkim dla
mnie jako trenera. Wchodzę do tego zespołu, który tak naprawdę jest troszkę
podłamany, ale myślę, że już szybko zapomniał o tym, co się stało w zeszłym
sezonie. Teraz mamy wszyscy czystą kartę po to, aby odnosić kolejne sukcesy i
wprowadzić Medyka do Ekstraligi.
–
Medyk to jeden z najbardziej utytułowanych klubów w Polsce. Czy nie boi się Pan
tej presji, że musicie awansować do Ekstraligi?
– Powiem trochę pół żartem,
pół serio, że jeśli bym się czegokolwiek bał, jeśli chodzi o piłkę nożną, to
nie byłbym trenerem. Szukałbym swojego miejsca w innych dziedzinach. Nie, nie
boję się. Wręcz przeciwnie, jestem bardzo zmotywowany do tego, że Medyk jest
wielkim klubem i że będę miał przyjemność powalczyć o to, żeby szybko odzyskać
blask tego klubu i wrócić do Ekstraligi. Nie ukrywam, że moje doświadczenie z
dwóch poprzednich zespołów, jeśli chodzi o awans, to będzie dużo, bo już
zarówno z Rybnikiem, jak i z Rzeszowem ten awans do Ekstraligi uzyskiwałem, a
były to tylko dwa kluby, w których pracowałem, jeśli chodzi o poziom
pierwszoligowy. Mam nadzieję, że praca w trzecim klubie również zakończy się
sukcesem i awansem do Ekstraligi.
–
Czyli jest Pan pozytywnie nastawiony, że w tym sezonie uda się wrócić do
Ekstraligi?
– Tak, bardzo pozytywnie.
Jestem zmotywowany do pracy od pierwszego dnia. Zresztą to czuć.