W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Browar od 4 stycznia 24

Aktualności

To ich rozpoznawczy znak. Trampki super wyglądają do sukienki

2023-11-27 07:00:00
Milena Fabisiak
Napisz do autora
To ich rozpoznawczy znak. Trampki super wyglądają do sukienki

Stowarzyszenie zawiązały w lutym tego roku, ale ich pierwsze spotkanie odbyło się dwa lata temu. – To były takie schadzki, jak my mówimy. Spotykałyśmy się, knułyśmy, co będziemy robić. I w pewnym momencie zapadła decyzja, że działamy. Naszą pierwszą akcją była Szlachetna Paczka. Później włączyłyśmy się w pomoc dla Ukrainy. Właściwie jako pierwsze nawet wymyśliłyśmy akcję, że zrobimy punkty w naszej gminie do zbierania różnych potrzebnych rzeczy, które później z pomocą OSP i urzędu zostały zawiezione do Domu Chłopaków w Broniszewicach. Stamtąd zostały przewiezione do sióstr w Ukrainie. Później zapadła decyzja, że jak już mamy działać, to działajmy legalnie. Zarejestrowałyśmy swoje stowarzyszenie. Oficjalnie od lutego tego roku działamy jako Stowarzyszenie Aktywne Kobiety Gminy Krzymów – mówi prezeska Daria Sękowska. W stowarzyszeniu jest 25 członkiń i ciągle przybywają nowe.

Jak podkreślają, nie skupiają się na działalności jedynie na Krzymowie. – Mamy dziewczyny z całej gminy. Z tych naszych małych miejscowości. Tutaj się zbieramy i razem staramy się podejmować różne decyzje, wspólnie działać na terenie całej gminy. A jeśli spoza gminy ktoś nas zaprosi, również chętnie się udzielamy. Chcemy działać przede wszystkim dla kobiet, pomagać kobietom, dzieciom, żeby działo się tutaj coś więcej. Chcemy się rozwijać. Piszemy pierwsze granty, konkursy. Mamy pierwsze sukcesy. Brałyśmy po raz pierwszy udział w konkursie kulinarnym w Kramsku. Zajęłyśmy trzecie miejsce za serniczek i czwarte za roladki. Cały czas działamy i chcemy brać udział w kolejnych wyzwaniach, konkursach, grantach, gdzie się uda, będziemy na pewno się pokazywać – zapewniają. – Startowałyśmy w konkursie wielkanocnym w GOK-u w Brzeźnie. Nasz stół się wyróżniał. Wszystkie zrobiłyśmy jakieś potrawy. Nie wygrałyśmy, ale fajnie się przy tym bawiłyśmy. Były ogromne emocje. Rewelacyjnie to wyszło.

Organizują pierwszy jarmark

Są organizatorkami i pomysłodawczyniami pierwszego Jarmarku Świątecznego w Krzymowie, który odbędzie się 10 grudnia. Zaprosiły do udziału twórców rękodzieła, firmy, Koła Gospodyń Wiejskich, harcerzy, Warsztaty Terapii Zajęciowej, kupców i innych chętnych do wystawienia świątecznego stoiska podczas tego wydarzenia. – To nasza pierwsza taka duża impreza, więc w tym roku odbędzie się jeszcze w remizie, a jak się przyjmie, to w przyszłym roku zrobimy ją na zewnątrz. Teraz skupiłyśmy się na naszych szkołach, przedszkolach, harcerzach, którzy w okresie świątecznym sprzedają swoje dekoracje, by zarobić na swoje utrzymanie. Na dworze nigdy nie wiadomo jaka będzie pogoda w danym dniu i szkoda, żeby dzieciaczki marzły i dlatego robimy w środku. Już teraz wpływają do nas pierwsze zgłoszenia spoza gminy. To bardzo miłe, że się odzywają, że chcieliby u nas wziąć udział w jarmarku – mówi prezeska.

W regulaminie jarmarku zapisano punkt, że organizatorzy nie pobierają opłat za udostępnienie miejsca. – Prosimy natomiast wystawcę o pozostawienie upominku, który będziemy mogły przekazać na jakąś akcję charytatywną – mówi Daria Sękowska. Czy są chętni wziąć udział w jarmarku? – Właściwie to już zamknęłam listę. Jak jeszcze będą wpływały jakieś zgłoszenia, to będziemy chciały zaprosić jak najwięcej uczestników. Zgłosiło się Koło Gospodyń Wiejskich, szkoły, harcerze, lokalni przedsiębiorcy. Jeśli chodzi o prezentowane wyroby to będzie duża różnorodność. Jarmark będzie połączony z gminnym ubieraniem choinki, zostanie podświetlona główna ulica Krzymowa. Będą także występy, mamy gwiazdę wieczoru, ale na razie nie chcemy zdradzać kto będzie. Warto przyjść, przyjechać, może być ciekawie. Będzie coś innego, coś fajnego. I po raz pierwszy – mówi Daria Sękowska.

W tym roku zorganizowały po raz pierwszy Babiniec. – Udał się rewelacyjnie. Zaczęło się od tego, że Babiniec miał być nie w szpilkach tylko w trampkach. Wszystkie mamy różowe trampki. To jest nasz znak. Bo kobieta przecież nie zawsze musi być w szpilkach. Mamy się czuć wygodnie, swobodnie w swoim towarzystwie i swoim stroju. I dlatego mamy trampki. Babiniec również odbył się w trampkach i 99 procent pań w nich przyszło, a te które nie były pewne, miały je w torebkach i od razu przebrały. Trampki super wyglądają do sukienki, więc w niczym to nie przeszkadzało. Miałyśmy się czuć wygodnie i to się udało. A że się nam to spodobało, to wszystkie rzuciły hasło, że będziemy miały trampki. W naszym logo też widnieje trampek. Ciężką pracą dziewczyn udało się zarobić pierwsze pieniądze. Kupiłyśmy za nie dla każdej członkini koszulkę. Jest na nich nasze logo, abyśmy na imprezach mogły wystąpić w różowych trampkach i koszulkach naszego stowarzyszenia – mówi Daria Sękowska.

Potrafią wyjść z domu

Chcą pokazać, że kobiety potrafią wyjść z domu i mają własne pomysły. – Mamy ich bardzo dużo i będziemy w przyszłości je realizować. Każda z nas jest inna, każda ma inną osobowość. Cechuje nas to, że potrafimy się razem w danym momencie spiąć i zrobić coś fajnego dla siebie i innych. To czasem nas fizycznie obciąża, ale wystarczy uśmiech i radość, że mogłyśmy coś fajnego zrobić, mimo że to czasem naprawdę ciężka praca – mówi Anna Walczak, wiceprezeska. Członkinie bardzo dobrze się uzupełniają. – Mamy księgowe, florystki, makijażystkę, krawcową. Każda z nas jest inna. Fajnie, że są osoby, które mają więcej doświadczenia. Dziewczyny działają w OSP. Jest medalistka wioślarstwa. Tu jest niesamowity zawodowy przekrój kobiet – opowiadają. Współpracują ze strażakami. – Staramy się z naszymi lokalnymi jednostkami działać i dobrze żyć, i się wzajemnie wspierać. Dzięki temu możemy korzystać z remizy. Teraz będziemy robiły andrzejki koszyczkowe, odbędą się w OSP Krzymów. Dzielimy się obowiązkami. Jak potrzebujemy pomocy, to po prostu o nią prosimy. Nie mamy takiego poczucia, że damy radę same – mówią.

Skrzykują się na Messengerze

– Tak jest najszybciej i najłatwiej. Jak mi przychodzi jakaś myśl, to zawsze to na grupę wrzucam, a później sprawdzam, czy już mi dziewczyny odpisały, czy muszę je pogonić – śmieje się prezeska. Na poszczególne imprezy tworzą jeszcze podgrupy. – Teraz na jarmark mamy taką, żeby jak ktoś nie bierze udziału, nie miał ciągle powiadomień. Rozdzielamy zadania. Teraz na jarmark zgłosiło się 5 dziewczyn plus zarząd. Robimy sobie zebrania on-line, ustalamy co byśmy chciały, spotykamy się z organizatorami, przedstawiamy wspólnie swoje wizje i dopiero później przekazujemy reszcie, jakiej oczekujemy pomocy, tak żeby nie robić za dużego zamieszania. Dzielimy się obowiązkami, żeby wszystko nie spadało na jedną osobę. Grudzień jest taki intensywny, bo przed nami jeszcze wigilia stowarzyszenia i OSP Krzymów. To nasza wigilia, na którą zapraszamy współpracujące z nami instytucje. W ubiegłym roku wszystko przygotowałyśmy same, nie było żadnego cateringu, ubierałyśmy stoły, kolację przygotowałyśmy i zapraszałyśmy delegacje, a nie jedną osobę. To się podobało – mówią.

W styczniu zaczynają pierwsze szkolenia dla członkiń. – To będzie pierwsza pomoc, ratownictwo. W lutym będzie na pewno Babiniec. Mamy już zaplanowane także warsztaty z florystyki. Będziemy starały się co miesiąc zrobić nie tylko coś dla kogoś, ale też dla nas, żeby dziewczyny wiedziały, że doceniamy ich pracę i chcemy je wyróżnić. Faktycznie ten rok był ciężki. Cały czas się coś działo. Tak naprawdę na 90 procent wszystkich imprez to dziewczyny coś przygotowywały i robiły to ze swoich pieniędzy. Wszystkie wychodziłyśmy z założenia, że jak teraz się napracujemy i zarobimy, to później będzie nam to oddane. Chcemy więc im trochę to oddać, oprócz tych naszych kwartalnych spotkań z lampką wina jak to nazywamy, gdzie nie wino jest obowiązkowe, a właśnie ta lampka do wina. Bez niej nikt nie wchodzi, a pije co chce – mówi Daria Sękowska. – Chcemy, żeby w gminie więcej się działo, żeby było słychać o Krzymowie. Żeby ludzie zaczęli wychodzić z domów. Małymi kroczkami, może coraz więcej osób będzie chciało przyjść, zobaczyć co organizujemy. My w takim składzie mamy dużo pomysłów. Chcemy coś zrobić od siebie dodatkowo – mówią.

Otwarcie 1,5 %
Przydałby się własny kąt

Korzystają z gościnności strażaków, ale chciałyby mieć własny kąt. – Na pewno byłoby nam łatwiej. Tutaj sala jest wynajmowana na różne uroczystości i musimy się dopasować. Dostałyśmy od strażaków taki kawałek miejsca, żebyśmy sobie jakąś szafę wstawiły i nie musiały tego wszystkiego targać, ale brakuje nam takiego własnego miejsca. Będziemy wiercić dziurę w brzuchu naszym włodarzom, żeby znaleźli dla nas kąt. Może coś się uda – mówią. I dodają, że chcą być organizacją pożytku publicznego.

W stowarzyszeniu nie ma mężczyzn. – Ale jak najbardziej korzystamy z ich pomocy. Pomagają nam nasi mężowie. Wspierają nas, bo inaczej by nas tutaj nie było. Chciałyśmy mieć taki swój azyl, miejsce gdzie się spotkamy, pogadamy, ponarzekamy. Chodzi też o to, żebyśmy wyszły z domów – mówią i dodają, że mają w planach festyn rodzinny.

To ich rozpoznawczy znak. Trampki super wyglądają do sukienki
To ich rozpoznawczy znak. Trampki super wyglądają do sukienki
To ich rozpoznawczy znak. Trampki super wyglądają do sukienki