To nie jest odosobniony sygnał dotyczący tej inwestycji. Inna mieszkanka też żali się, że często trudno dostrzec na placu budowy sprzęt czy robotników. – Utrudnia się wszystkim życie – mówi kobieta. Inny nasz czytelnik dodaje, że czasami na światłach, gdzie wprowadzony jest ruch wahadłowy, w godzinach szczytu przejazd odbywa się na 6-7 razy. – Miejscowi, żeby ominąć te utrudnienia, jeżdżą przez Rudzicę – mówi mężczyzna.
– Faktycznie odczucia użytkowników dróg mogą wskazywać na to, że tam się nic nie dzieje. Jest to nieprawda, ponieważ tam cały czas są prowadzone prace – odpowiada Grzegorz Pająk, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Koninie. Prace prowadzone są przy układaniu nowej nawierzchni czy przebudowie sieci pod ziemią. – Jeśli zebrana jest nawierzchnia i budowana nowa, to wymagane są przerwy technologiczne. Wtedy faktycznie ma firmy i ludzi. Odczucie mieszkańców i użytkowników może być takie, że się nic nie dzieje, a tak naprawdę prace trwają. Jak nie na tym elemencie, to na innych – na murach oporowych czy na przebudowie sieci – dodaje dyrektor ZDM w Koninie.
To na pewno nie jest łatwa inwestycja, bo odbywa się w zwartej zabudowie, więc cały czas pojawiają się jakieś „niespodziewane historie”. – Do tego wchodzimy w ten zły okres dla budowania, czyli zimowy – mówi Grzegorz Pająk. Zgodnie z założeniami część prac ma zostać zakończona przed tym bardzo newralgicznym czasem, czyli przed świętami Bożego Narodzenia. – Żeby tych utrudnień było jak najmniej dla kierowców i ten okres był trochę sprawniejszy, jeżeli chodzi o ruch drogowy. Chcielibyśmy, żeby nie było wtedy ruchu wahadłowego. To wszystko jest zależne od warunków atmosferycznych – mówi Grzegorz Pająk. – W czasie świątecznym ten ruch wahadłowy byłby „zdjęty”, więc utrudnienia dla mieszkańców zostałyby zminimalizowane.
Mowa jest o świętach Bożego Narodzenia i Nowym Roku, a może nawet do Święta Trzech Króli. – Chcielibyśmy, żeby ten ruch wahadłowy, nawet jeśli będzie punktowy, to by był w bardzo minimalnym zakresie – dodaje Grzegorz Pająk.