W połowie listopada rozstrzygnie się, który z dwóch wariantów linii kolejowej Konin-Turek będzie rekomendowany wnioskodawcy, czyli urzędowi marszałkowskiemu, jako ten ostateczny i wysłany do PKP PLK. Była o tym mowa podczas dzisiejszych konsultacji on-line dla powiatu konińskiego w sprawie tej inwestycji.
Jak mówili przedstawiciele firmy BBF, która na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego w Poznaniu przygotowuje studium planistyczno-prognostyczne dotyczące budowy linii kolejowej między Koninem a Turkiem, do dalszego etapu zakwalifikowano dwa warianty trasy. Podczas dzisiejszych konsultacji on-line były one omówione. Pierwszy miałby zaczynać się w okolicy stacji Kramsk i biec przez Borki, Tury, Kuny, Władysławów, Chrząblice, Galew do Turku. To pochodna linii kolejowej wykorzystywanej do przewozu węgla brunatnego. – Ten wariant charakteryzuje się przebiegiem przez tereny mniej zurbanizowane, co też powoduje mniej kolizji z drogami, z ciekami, czyli generalnie już z góry wygląda na wariant o mniejszych nakładach inwestycyjnych – mówił przedstawiciel BBF. Drugi z wariantów jest wynikiem prac analitycznych nad ciągiem Konin-Tuliszków-Turek. – Widzimy też potencjalną obsługę terenów inwestycyjnych, które są zlokalizowane na terenie Starego Miasta pod kątem ewentualnych bocznic kolejowych w transporcie towarowym – mówił przedstawiciel firmy BBF. Wskazano wstępnie, jak ta linia miałaby biec: Konin, Brzeźno, Żychlin, Żdżary, Kiszewy, Tuliszów, Grzymiszew, Imiełków, Słodków, Obrzębin, Turek Zachodni i Turek.
Obie nowe trasy różnią się znacząco pod względem długości. Pierwsza ma niecałe 30 kilometrów, a druga ponad 38, co na pewno znajdzie swoje odzwierciedlenie w kosztach ich budowy. Wiadomo, że wariant krótszy to mniejsze nakłady. Zwracano jednak uwagę, że podróżując tą dłuższą trasą Turek-Konin, jest mniej kilometrów do pokazania w stronę Poznania, bo 140, natomiast tą pierwszą do stolicy Wielkopolski musielibyśmy jechać 14 kilometrów dalej. A główne założenie budowy tej linii, jak mówiono, to połączenie Turku z Poznaniem.
Jak wyjaśniano również, urząd marszałkowski chciałby, żeby tą nową trasą jeździło 12 par pociągów na dobę, w godzinach szczytu co godzinę, a poza nimi co dwie godziny. – Szczegółowe analizy dotyczące czasu przejazdu będą przedmiotem etapu trzeciego, powstanie rozkład jazdy pociągów, który nam zdeterminuje, gdzie będą się krzyżować, a w czwartym etapie określimy nakłady inwestycyjne, które nam pokażą różnice między tymi dwoma wariantami w ujęciu kosztowym. Przygotowujemy wskaźniki i będziemy wspólnie decydować o ewentualnej rekomendacji wariantu i trzymać kciuki, aby wypadł on wysoko w rankingu i miał szansę realizacji – mówił przedstawiciel BBF. Do podziału jest 6 miliardów złotych, natomiast o dofinansowanie będzie się ubiegać około 40 projektów.
Ten z naszego regionu dotyczy budowy całkiem nowej linii kolejowej, a są też na liście zadania dotyczące modernizacji już tych istniejących. – Zawsze mogą być tańsze, ale niekoniecznie bardziej efektywne. W tym rejonie mamy ewidentnie białą plamę w sieci kolejowej Polski i ten projekt ma szansę ją zniwelować, nie tylko w kontekście połączenia Turku, ale w szerszym, przewozów dalekobieżnych pasażerskich. Jeśli chodzi o transport towarowy, on gdzieś tutaj jest widoczny bardziej w tle dlatego, że głównym celem projektu jest jednak dostępność dla pasażera, ale żaden element nie wyklucza wprowadzenia transportu towarowego, który może przysłużyć się do aktywizacji, budowy bocznic, terminali itd. – mówił przedstawiciel BBF. – Gdybyśmy teraz próbowali wszystkich zadowolić, czyli i transport dalekobieżny i towarowy, te nakłady na realizację przedsięwzięcia byłyby tak duże, przy braku efektu, że moglibyśmy ten projekt skreślić, natomiast my musimy go traktować jako etap, wstęp, żeby ta linia nabrała większego charakteru w przyszłości.