Kilkaset osób, nie tylko z Lichenia i okolicy, ale także z różnych stron Polski, przybyło do kościoła pw. św. Doroty, aby wziąć udział w uroczystościach pogrzebowych byłego kustosza Sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej ks. Eugeniusza Makulskiego. Kapłan zmarł 12 listopada w wieku 92 lat.
Zanim w kościele pw. św. Doroty rozpoczęła się msza pogrzebowa, licznie zgromadzeni wokół świątyni wysłuchali biografii ks. Eugeniusza Makulskiego. Do wnętrza bowiem mogli wejść tylko krewni zmarłego oraz kapłani. Tych, którzy chcieli pożegnać byłego kustosza, było około kilkuset, a wśród nich ludzie z różnych stron Polski, w tym spod czeskiej granicy i z Zamojszczyzny. Byli także burmistrz Ślesina Mariusz Zaborowski i wójt Kramska Andrzej Nowak.
Nabożeństwu przewodniczył prowincjał Zgromadzenia Księży Marianów ks. Tomasz Nowaczek. – Bóg jest autorem nowej sprawiedliwości, gdzie człowiek nabywa zdolności do miłosierdzia, która musi przejść niejako przez czyściec, czyli takiej, która potrafi wybaczyć krzywdę i grzech wyrządzony wobec mnie. Wiemy, jak po takim doświadczeniu trudno dochodzi się do siebie, jak trudno patrzy się na sprawcę mojej krzywdy, jak gdzieś serce dąży do tego, aby powziąć pomstę, odpłatę. To serce też potrzebuje przemiany, ale nade wszystko to serce domaga się sprawiedliwości, woła o nią. Bo wymiar skrzywdzenia nie jest wymiarem tylko cielesnym, ale również głęboko duchowym – mówił ks. Tomasz Nowaczek.
Bardzo emocjonalne były słowa, jakie padły z ust siostry zmarłego księdza. – Droga naszego kochanego brata była na pewno bardzo trudna. Żył bardzo biednie, skromnie, ale serce miał bardzo duże, otwarte dla wszystkich. Nie poświęcał swojego życia sobie, nie poświęcał własnym wygodom, ale poświęcał Maryi, Matce Bożej. Drogi bracie Eugeniuszu, w imieniu całej rodziny mówię ci wielkie Bóg zapłać za twoją obecność wśród nas. Żyłeś skromnie i odchodzisz skromnie, ale tam, u góry, wszyscy wyprosimy ci, abyś był bogaty w łaski Maryi i Boga Wszechmogącego – mówiła, co spotkało się z gromkimi oklaskami zgromadzonych wokół kościoła.
Po mszy kondukt odprowadził trumnę z ciałem zmarłego kapłana do Kwatery Marianów, gdzie został pochowany. – Szerokiej opinii publicznej znane są powody tak skromnej uroczystości pogrzebowej, ale trzeba pamiętać o tym, że był budowniczym tego miejsca, propagatorem kultu Matki Bożej Licheńskiej i z całą pewnością przyczynił się do rozwoju tego sanktuarium, które jest miejscem świętym. Jest też druga część historii księdza Makulskiego związana z faktami ujawnionymi w ostatnich latach, które władze zakonne i samego kapłana zmusiły do czasu pokuty i nawrócenia, co się działo w minionych latach. Kwestia odsunięcia go od posługi, jako kustosza tego sanktuarium, też z tym była związana – przyznał prowincjał ks. Tomasz Nowaczek.
Ks. Eugeniusz Makulski urodził się 9 lutego 1928 roku w Kotarszynie. Do nowicjatu w Skórcu został przyjęty w 1948 r. i tam złożył pierwszą profesję 15 sierpnia 1949 r. Studia seminaryjne odbył na Bielanach i we Włocławku. Święcenia kapłańskie przyjął we włocławskiej bazylice katedralnej we Włocławku 26 czerwca 1955 roku z rąk biskupa włocławskiego Antoniego Pawłowskiego. Po święceniach pracował w Głuchołazach i Krekolu. W 1965 roku ukończył studia historyczne na KUL-u, po czym skierowany został do Lichenia. Jeszcze w trakcie studiów starał się o uratowanie kościoła Wieczerzy Pańskiej na Mariankach, gdzie do dziś znajduje się grób św. Stanisława Papczyńskiego.Przygotował uroczystości koronacyjne łaskami słynącego obrazu Matki Bożej Licheńskiej (15 sierpnia 1967). W latach 1967-2004 był proboszczem i kustoszem licheńskiego sanktuarium. Z jego inicjatywy powstała największa w Polsce świątynia. Nawiedził ją i poświęcił w trakcie budowy w 1999 roku św. Jan Paweł II. Kościół, poświęcony w czerwcu 2004 roku, otrzymał w roku następnym tytuł bazyliki mniejszej. Zwolniony w 2004 roku z obowiązków kustosza i proboszcza, ks. Makulski do końca życia mieszkał w Licheniu. Zmarł w szpitalu w Koninie 12 listopada 2020 roku, dożywszy 92 lat.