O wolnych i niezależnych sądach – czy jeszcze istnieją? O trójpodziale władzy i konstytucji w obecnych czasach – rozmawiano dziś podczas kolejnej już Akademii Demokracji w Koninie. Gościem był sędzia Igor Tuleya.
Jak przedstawiano Igora Tuleyę – to sędzia szykanowany za zbyt śmiałe i prawdziwe uzasadnienie wyroku, członek Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, wcześniej rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Warszawie, który jak sam mówi ma teraz więcej do czynienia z rzecznikami dyscyplinarnymi. Niegdyś student prof. Krystyny Pawłowicz. – Była bardzo dobrym wykładowcą, chodziłem do niej na wykłady i zdałem. Były ciekawe. Pani profesor jako nauczyciel akademicki była bardziej interesująca niż jako poseł czy polityk. Nadal słucham z uwagą wypowiedzi pani Pawłowicz choć teraz się z nimi nie zgadzam – mówił dziś w Koninie.
Sędzia Igor Tuleya, niesamowicie skromny, ale i pewny swoich racji, opowiadał o obecnym systemie sądowniczym w Polsce. Jak podkreślał, trzecia władza - władza sądownicza nigdy nie była tak silna jak pozostałe z trójpodziału, zawsze jednak była niewygodna dla rządzących. – Z tym co dzieje się w ostatnich latach, my sędziowie się jeszcze nie spotkaliśmy. W moim odczuciu niezawisłość sędziów jest zagrożona. Doczekaliśmy takich czasów, że nie boję się powiedzieć, iż nie ma różnicy pomiędzy naszym krajem a Rosją, Białorusią czy nawet Turcją. I tam, i tutaj sędziowie są ścigani za wydawane orzeczenia. Są nie tylko ścigani dyscyplinarnie za wyroki, które wydają, ale również są ścigani postępowaniami karnymi – mówił, podając oczywiście przykłady z ostatnich lat. I jak udowadniał, nie chodzi tu o dobro sędziów, ale obywateli. – Chodzi przecież o to, by sędziowie byli rzeczywiście niezawiśli i nie obawiali się restrykcji, które mogą ich spotkać za wyrok, który nie spodoba się rządzącym – wyjaśniał.
Koninianie pytali także co sądzi o planowanych zmianach w strukturach sądów w Polsce – wygaszeniu obecnie funkcjonujących i powołaniu ich na nowo – tylko w formie sądów regionalnych i okręgowych. I tego obawia się sędzia Tuleya, gdyż jego zdaniem, weryfikacja sędziów, może doprowadzić do tego, że niewygodni mogliby nie zostać powołani i przestaliby być sędziami. Igor Tuleya mówił o także o procedurach nieprzystających do XXI wieku, czy niezależności sądownictwa od prokuratury. – Obie funkcje – ministra sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego - nie powinny być połączone i niedobrze, gdy czynny polityk sprawuje obie. Jak tu mówić o niezależnej prokuraturze? – pytał.
Wśród publiczności w Młodzieżowym Domu Kultury zasiadł także prezydent Piotr Korytkowski. Zapytał Igora Tuleyę o, jak to ocenił, proces łamania prawa, który ma miejsce w Polsce od października 2015 roku. – Co najgorsze, stanowione jest nowe prawo i na jego podstawie kolejne, złe. Do tego kontekst Trybunału Konstytucyjnego, jak i Krajowej Rady Sądownictwa. Mam nadzieję, że przyjdzie taka chwila, że będzie trzeba to wszystko odkręcić. Jak dojść do tego momentu, od którego znów będziemy zaczynali budowanie stabilnego prawa? – pytał Piotr Korytkowski. Sędzia, powołując się na profesora Matczaka, stwierdził, że nie da się naprawić tego, co się dzieje, przy pomocy jednej ustawy. – Nie wolno leczyć dżumy, cholerą. Proces naprawczy trzeba rozłożyć w czasie i on będzie trwał. Metodą drobnych kroków należy weryfikować przepisy, które funkcjonują – stwierdził gość Akademii Demokracji.