Od kilku tygodni nic nie dzieje się na placu budowy wiaduktu łączącego ulice Paderewskiego i Wyzwolenia w Koninie. Czy ma to związek z brakiem decyzji środowiskowej dla tej inwestycji? Sytuacja na razie nie niepokoi władz miasta.
Budowa wiaduktu łączącego ulice Paderewskiego i Wyzwolenia w Koninie ma zakończyć się w 2019 roku. Ma kosztować prawie 20 milionów złotych, z czego miasto zapłaci ponad 13 milionów, resztę PKP. W grudniu ubiegłego roku na plac od strony V osiedla wjechały maszyny. Prace trwały w najlepsze, aż do niedawna. – Od kilku tygodni w okolicy cisza. Zniknęły nawet baraki dla pracowników, a brama wjazdowa na plac budowy leży przewrócona – relacjonują okoliczni mieszkańcy. Jak dodają, robotników widać jedynie przy torach, prace przy wiadukcie stoją. Co zatem z tą wyczekiwaną inwestycją?
Jak wyjaśnia wiceprezydent Sebastian Łukaszewski do miasta
nie wpłynęły żadne informacje, że budowa się ociąga. Inwestorem są zresztą PKP,
które mają z konińskim samorządem podpisane porozumienie, na mocy którego miasta
płaci, ale nie nadzoruje prac. – Nie nadzorujemy harmonogramu. Gdyby się
okazało, że inwestycja nie zostanie wykonana w terminie, to nie zapłacimy. Ale to,
że obecnie prace stoją, nic nie oznacza, bo może być wiele przyczyn. Prace na całej linii wykonuje firma Torpol i ona dysponuje swoich ludzi w różne miejsca. Jeśli stanie
się niepokojącego, to oczywiście się o tym dowiemy – mówi wiceprezydent.
A może ma to związek z przesunięciem wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla przedsięwzięcia polegającego na wzmocnieniu wiaduktu w ciągu ulicy Przemysłowej? Takie zawiadomienie wydał 29 marca Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Poznaniu. „Przyczyną zwłoki jest konieczność uzupełnienia dokumentów” – czytamy w dokumencie RDOŚ. Nowy termin załatwienia sprawy to 4 czerwca 2018 roku.