Wokół licheńskiego hospicjum praca wre. Ogłady nabierają okoliczne ogrody. Gdy jednak przyłożyć tam ucho słychać, że wyrywający chwasty i czyszczący ścieżki rozmawiają ze sobą po angielsku. – To amerykańscy żołnierze, którzy na co dzień stacjonują w Powidzu. Przyjechali do Polski w ramach ćwiczeń NATO i współpracy polsko-amerykańskiej – wyjaśnia Robert Adamczyk z biura prasowego Sanktuarium Maryjnego w Licheniu. Amerykanie postanowili wykorzystać wolny dzień. Zamiast odpoczynku, wybrali pracę! – Z mojego doświadczenia i kolegów wynika, że Polacy są bardzo gościnni, wspierają nas, a my jesteśmy im za to wdzięczni. To dla nas świetna okazja, by bliżej poznać lokalną społeczności i podziękować – mówi jeden z żołnierzy, James Fisher. A że licheński ogród nie był jeszcze w tym roku odświeżany, więc… wojskowi dostali w ręce szczotki, miotły, łopaty, farby, które teraz wykorzystają do odnowienia terenów zielonych.
Przyjechało ich szesnaścioro, kobiety, mężczyźni, różnych specjalizacji - i technicy, i żołnierze, i biurowi. Tym, co ich łączy jest fakt, że chcą w ramach wolontariatu pomóc pacjentom hospicjum.