W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Szczegółowe informacje znajdują się w POLITYCE PRYWATNOŚCI I WYKORZYSTYWANIA PLIKÓW COOKIES. X
Jobs First

Wydarzenia dnia

Gościliśmy kiedyś światowej sławy reportera. „Konin jak Colorado"

2019-12-01 20:13:02
Milena Fabisiak
Napisz do autora
Gościliśmy kiedyś światowej sławy reportera. „Konin jak Colorado"

– To fajna historia dla mojego miasta, bo nie każde w naszym kraju może się taką poszczycić. Gościliśmy przez chwilę światowej sławy reportera, który stał się częścią naszej historii. Zostawił nam coś swojego. Pomyślałam, że fajnie będzie napisać tę książkę i zatrzymać tę historię – mówiła Izabela Bobrowska, autorka tekstu w albumie „Konin jak Colorado. Zapomniana podróż Ryszarda Kapuścińskiego”.

Dzisiaj w Urzędzie Stanu Cywilnego w Koninie miała miejsce promocja książki „Konin jak Colorado. Zapomniana podróż Ryszarda Kapuścińskiego”. Autorką tekstu jest Izabela Bobrowska. Nasza redakcyjna koleżanka opowiadała swoim gościom jak to się stało, że dotarła do zdjęć zrobionych przez Ryszarda Kapuścińskiego w 1959 r. w Koninie, które są jedynym zachowanym fotoreportażem autora z tamtego okresu. Bohaterami są przypadkowi ludzie, ulice budowanego miasta, fragmenty kamienic na Starówce, „most żelazny”, Trasa Warszawska i ulica Wojska Polskiego. – Siedziałam w pracy przy biurku i dostałam maila: ,,Nazywam się Izabela Wojciechowska, opiekuję się zbiorem fotografii Ryszarda Kapuścińskiego. Znalazłam pani felieton w sieci i chciałabym porozmawiać”. I wieczorem już rozmawiałyśmy na temat tego znaleziska. W pracowni pisarza – i to się zdarza do dziś – odnalazła się koperta z negatywami. Znalazła ją pani Alicja Kapuścińska. I przekazała je Izie Wojciechowskiej z prośbą, by ją spożytkowała. Ona natrafiła na krajobrazy, które wydały się jej przemysłowe. Myślała, że jest to Nowa Huta, o której Ryszard Kapuściński wcześniej pisał taki wstrząsający fotoreportaż. Ale na jednej z fotografii zauważyła chłopca, który wędruje ze szkoły – to zdjęcie jest na okładce – za nim jest drogowskaz z napisem Konin i to zmąciło jej teorię, że to są zdjęcia z Nowej Huty. Zastanawiała się, co z tym fantem zrobić. Miała niesamowitą intuicję, wyczucie, była bardzo pracowita i oddana temu co robiła. Można śmiało powiedzieć, że stworzyła Ryszarda Kapuścińskiego jako fotografa, ponieważ ona kadrowała jego zdjęcia, zupełnie inaczej na nie spojrzała. Stwierdziła, że zdjęcia powierzy komuś z naszego miasta. Ale jak to zrobić? W przeglądarkę internetową wpisała dwa wyrazy: ,,Kapuściński Konin” i pojawił się mój felieton, w którym powołałam się na etykę zawodową pisarza. Znalazła mój mail, napisała, a ja pomyślałam, że zagrałam właśnie w programie ,,Mamy Cię”. Wszystko wskazywało na to, że zdjęciami mam się zająć ja – wspominała Izabela Bobrowska.

Trzeba było rozszyfrować gdzie są miejsca, które autor uwiecznił na zdjęciach, jakie to były lata. Izabela Bobrowska mówiła, że po kopalnianych odkrywkach wozili Ryszarda Kapuścińskiego jego przewodnicy – doktor Jerzy Ławnicki i Jan Ziółkowski. – I on wtedy sfotografował moją rodzinę – opowiadała. Izabela Bobrowska opowiadała uczestnikom spotkania, ile czasu zajmowało rozpoznawanie miejsc znajdujących się na zdjęciach sprzed kilkudziesięciu lat. Dużą pomoc miała wśród górników i mieszkańców miasta. – To były niesamowite sytuacje i ekscytująca przygoda. Długo w Malińcu szukałyśmy komina, który był na fotografii, ale okazało się, że to nie był komin brykietowni. Teraz nie zdajemy sobie sprawy, że Aleje 1 Maja to w tej chwili zabytkowa dzielnica. Tam każdy gzyms, każde okno było inne i na takiej podstawie rozpoznawałam co to za dom, co za ulica, jaki numer bloku. Fajna przygoda. Polecam każdemu. Miałam dużo szczęścia, że mnie się ona zdarzyła – mówiła. – To fajna historia dla mojego miasta, bo nie każde w kraju może się taką poszczycić. Gościliśmy u nas przez chwilę światowej sławy reportera, który stał się częścią naszej historii. Zostawił nam coś swojego. Pomyślałam, że fajnie będzie napisać tę książkę i zatrzymać tę historię, bo jednak wystawa jest ulotną formą prezentacji – mówiła Izabela Bobrowska. A wspomniana przez nią wystawa miała miejsce w 2011 roku.

Autorka zapowiedziała kolejne wydawnictwa. A obecny na promocji albumu prezydent Konina Piotr Korytkowski obiecał ich wydanie. Po spotkaniu wystąpiło Trio klarnetowe z Państwowej Szkoły Muzycznej. Nie zabrakło gratulacji. Uczestnicy w kolejce ustawili się też po dedykację i autograf autorki.

Album wydało Setidava MBP w Koninie.

Gościliśmy kiedyś światowej sławy reportera. „Konin jak Colorado"
Gościliśmy kiedyś światowej sławy reportera. „Konin jak Colorado"
Gościliśmy kiedyś światowej sławy reportera. „Konin jak Colorado"
Gościliśmy kiedyś światowej sławy reportera. „Konin jak Colorado"
Gościliśmy kiedyś światowej sławy reportera. „Konin jak Colorado"
Gościliśmy kiedyś światowej sławy reportera. „Konin jak Colorado"
Gościliśmy kiedyś światowej sławy reportera. „Konin jak Colorado"
Gościliśmy kiedyś światowej sławy reportera. „Konin jak Colorado"
Gościliśmy kiedyś światowej sławy reportera. „Konin jak Colorado"
Gościliśmy kiedyś światowej sławy reportera. „Konin jak Colorado"
Gościliśmy kiedyś światowej sławy reportera. „Konin jak Colorado"
Gościliśmy kiedyś światowej sławy reportera. „Konin jak Colorado"
Gościliśmy kiedyś światowej sławy reportera. „Konin jak Colorado"



Komentarze

Autor:
Treść komentarza:

Wybierz obrazek na którym narysowany jest dom: