Od kilku lat mieszkańcy Ignacewa w gminie Krzymów umawiają się na sprzątanie swojej wsi. I za każdym razem nie mogą się nadziwić, co można znaleźć w okolicznych lasach. – Przenośne grille, stare ubrania, torby sportowe, plastikowe butelki i szklane po alkoholu – wymieniają. – Co najmniej raz w roku trzeba zrobić porządek, bo śmieci u nas jest sporo – potwierdza Kazimierz Witkowski, sołtys Ignacewa.
Ignacew to wioska położona wśród lasów, ale przy głównej drodze z Potażnik do Bolesławowa. – Tam gdzie znajdują się domy, jest w czysto, bo mieszkańcy sami dbają o porządek. Ale gdy zaczyna się las, robi się gęsto od śmieci – przyznaje pani Renata. – Przyjeżdżający zatrzymują się na drodze, później wjeżdżają na leśne ścieżki i śmiecą. Zostawiają całe opakowania z Mc Donadla, opróżniają popielniczki. Ostatnio w Brzeźnie znaleźliśmy kołdrę.
– Zaśmiecanie lasów to nagminny problem całego kraju – dodaje sołtys Kazimierz Witkowski. – Ludzie z miasta porzucają całe worki. My znajdujemy nawet meble. Trudno zrozumieć, co nakłania przyjezdnych do pozbywania się w ten sposób odpadów. Przecież i tak każdy musi płacić za wywóz nieczystości ze swojego gospodarstwa.