Po ubiegłotygodniowych wydarzeniach w sejmie, gdy w dość zaskakujących okolicznościach przepadł obywatelski projekt Ratujmy Kobiety, organizacje kobiece zapowiedziały kolejne Strajki Kobiet. – Obudziłyśmy się w Polsce, w której za nieodrzucaniem projektu gwarantującego nam normalne prawa reprodukcyjne byli Jarosław Kaczyński, Antoni Macierewicz, Mariusz Błaszczak i Krystyna Pawłowicz. A jego odrzucenie zawdzięczamy nie tylko 166 głosom posłów PiS, ale m. in. i tchórzliwej ucieczce z sali plenarnej 39 posłów opozycji. Ale to nie jest jeszcze wszystko, co się stało. Sejm, głosami posłów PiS, PSL, Kukiz15 i innych prawicowych przystawek zdecydował, że będzie procedować projekt zaostrzający prawo aborcyjne i zmuszający kobiety do noszenia i rodzenia płodów niezdolnych do samodzielnego życia autorstwa pani Kai Godek. Ona swój wybór w tej sprawie miała, ale teraz prowadzi krucjatę, żeby pozbawić go wszystkie inne kobiety. I mówi wprost, że to tylko pierwszy krok, bo jej celem jest całkowity zakaz aborcji w Polsce i możliwość zamykania nas w więzieniach za poronienia – piszą kobiety z Ogólnopolskiego Strajku Kobiet.
Dlatego też jutro, 17 stycznia w całym kraju odbędą się pikiety pod hasłem Deja Vu - Strajk Kobiet. – Nie składamy parasolek! Bo zostałyśmy już tylko my i na przekór wszystkiemu - nie poddamy się – nawołują panie z Konińskiego Kongresu Kobiet. Spotkanie jutro, w środę, 17 stycznia o godz. 17.00 przed Sądem Rejonowym przy ul. Chopina.